Już w 1973 roku na przydzieloną działkę w Kołobrzegu wjechały pierwsze materiały i pierwsze, jak mówi kronika, „barakowozy”. Budowa ruszyła z kopyta. Prace zajęły ponad 3 lata, a w międzyczasie zmieniono nieco parę szczegółów projektu. Na wniosek kierownika budowy powiększono hol, podłogę w kawiarni zmieniono na dębowy parkiet, a balustradę z żelbetu zmieniono na „ażurową konstrukcję zakończoną srebrzystym, aluminiowym pochwytem”. Meble zostały zbudowane i dostarczone przez stolarzy z Tarnowa. Artysta plastyk, Andrzej Janota wykonał mozaikę na ścianie łącznika. Posadzki wykonało Przedsiębiorstwo Robót Kamieniarskich w Szydłowcu i tym sposobem 19 listopada 1976 roku obiekt przekazano do eksploatacji. A wcześniej, 19 listopada, obowiązki dyrektora ośrodka powierzono mgr. Zdzisławowi Janczarskiemu, którego pierwszym zadaniem było skompletowanie kadry i wystrój wnętrza.
– Pochodzę z Olkusza, ale z tytułu obowiązków służbowych w 1963 roku przeniosłem się najpierw do Bytowa, gdzie byłem kierownikiem sekcji w Zakładach Ceramiki Budowlanej, a 2 lata później, w związku z reorganizacją tego przedsiębiorstwa osiedliłem się w Kołobrzegu – wspomina Zdzisław Janczarski. – Od 1976 roku byłem kierownikiem Biura Zakwaterowania w nowo powstałym Kołobrzeskim Przedsiębiorstwie Turystycznym „Bałtywia” w Kołobrzegu. Przyjeżdżali do nas ludzie z całej Polski, głównie z różnorakich przedsiębiorstw. W roku 1976 przyjechał dyrektor naczelny Kieleckiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Przemysłowego, zapytał, czy nie chciałbym być szefem ich powstającego ośrodka. Zgodziłem się. 20 stycznia 1977 roku nastąpiło otwarcie Ośrodka Sanatoryjno-Wypoczynkowego Kieleckiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Przemysłowego „Kielczanka” w Kołobrzegu.Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że Kielczanka od samego początku leczyła ludzi. Kuracjusze przyjeżdżali na 3,5-tygodniowe turnusy i mogli liczyć na komfort 1- i 2-osobowych pokoi. Ogółem na gości, chcących poprawić swoje zdrowie, czekało 130 miejsc oraz takie rarytasy jak: kąpiele czterokomorowe, masaże podwodne i wibracyjne, kwarcówki, ultradźwięki, diatermia oraz możliwość skorzystania z posiłków dietetycznych. Ośrodek, oprócz ciała, dbał też od samego początku również o kulturę. Organizowano rejsy statkiem, wycieczki autokarowe i wycieczki piesze po mieście. Do Kielczanki przyjeżdżały na specjalne spotkania gwiazdy estrady i telewizji: Alicja Majewska, Jerzy Zelnik, Kazimierz Kaczor czy Wojciech Siemion. Później nastał niełatwy okres, w którym polskie społeczeństwo musiało się zmierzyć z kupowaniem żywności na kartki. Pan Zdzisław tak wspomina ten
ciężki czas: – Było trudno. Mieliśmy trudności, by wyżywić naszych gości, a w urzędach nie można było załatwić większej puli kartek. Przewidziane przydziały żywności były dla nas za skromne i niewystarczające. Musiałem zacząć działać poza limitem i to się udało. Potem nie było wcale łatwiej, bo początek lat 80. to stan wojenny. Na szczęście, nie wpłynął on znacząco na funkcjonowanie „Kielczanki”, która w 1982 roku przyjęła 1160 kuracjuszy i 1373 wczasowiczów. Spore zmiany nastąpiły w latach 90. To ważny czas, w którym nastąpiło usamodzielnienie się pana Zdzisława i załogi, gdyż wcześniej była to spora zależność względem kieleckiego zarządu: – Do 1989 roku byłem tylko częścią przedsiębiorstwa, a kierownictwo, moi przełożeni byli w Kielcach. Czasem ciężko było coś załatwić. Z uwagi na odległość kontakt był utrudniony, nie ukrywam też, że w zarządzie był pewien odsetek decydentów, których określiłbym jako jednostki „hamulcowe”. Nie
miałem szans się rozwinąć. Wszystko się zmieniło, kiedy w 1993 roku utworzyliśmy spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Zaczęliśmy remontować,
wymieniać sprzęty, utworzyliśmy fundusz socjalny, własny regulamin płac i akcji socjalnej. Poszliśmy z duchem czasu.
1 kwietnia 1998 roku nastąpiła zmiana organizacyjna, w ramach której na bazie ośrodka powstała spółka kapitałowa. Powołany został zarząd, a jego prezesem został pan Zdzisław. 4 lata później na rzecz spółki Albax, firma z Kielc sprzedała resztę swoich udziałów.
– Moim docelowym działaniem było stworzenie
firmy rodzinnej, to ciągle kwitło w moim umyśle. Jestem niezwykle szczęśliwy, że udało nam się to osiągnąć. Teraz, choć pracuję już w „Kielczance” ponad 45 lat, a sam mam ponad 80, ciągle tu przychodzę, bo kocham to miejsce. Staram się też wspierać moją córkę Ewę w prowadzeniu hotelu, ale robię to już stojąc w cieniu. Nie mówię jej, co ma robić. Jest pełna energii i ma i świetne pomysły. Wszystko
co robi, to dla dobra gości i załogi.
Aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie, Serwis wykorzystuje pliki cookies zapisywane w pamięci przeglądarki. Szczegółowe informacje na temat celu ich używania, w tym przetwarzania danych dotyczących aktywności użytkownika oraz personalizacji reklam, oraz możliwość zmian ustawień plików cookies, znajdują się w Polityce prywatności. Klikając AKCEPTUJĘ WSZYSTKIE, wyrażasz zgodę na korzystanie z technologii takich jak cookies i na przetwarzanie przez Albax Sp. z o.o., Rodziewiczówny 15, 78-100, Kołobrzeg Twoich danych osobowych zbieranych w Internecie, takich jak adresy IP i identyfikatory plików cookie, w celach analitycznych i marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań, mierzenia ich skuteczności oraz przetwarzania danych użytkownika dla celów analitycznych). Zmiany ustawień plików cookies oraz szczegółowe preferencje dotyczące zgód możesz dokonać w .